środa, 19 sierpnia 2015

Are you mine?

Poprawiam delikatnie kołderkę okrywającą maleńkie ciało. Czuję jak opuszki jego palców przesuwają się po moim ramieniu od łokcia w górę i na odwrót. Spoglądam na naszego syna. Oddycha spokojnie. Śpi. Palcem gładzę jego policzek, czując jednocześnie ciepły oddech na karku. Przysuwa się do mnie, wsuwając palce pod moją koszulkę. Opuszkami haczy o kości biodrowe, a ustami całuje moją szyję. Mała lampka stojąca w rogu sączy delikatne światło. Jest cicho. Znowu czuję bezpieczeństwo, mimo że kilka godzin wcześniej byliśmy źli na siebie nawzajem. To już nieistotne. Odwracam się w jego stronę, napotykając spragnione usta. Wargi wszędzie, ślina, dotyk, jego zapach, palce wszędzie, nasze ciuchy i głośny oddech. 
Wsuwam kosmyk jego włosa za ucho. Przyglądam się jego twarzy, oczom i mam wrażenie, że znam na pamięć każdy milimetr - zmarszczkę między brwiami i tę każdą na czole, kształt brwi i fakturę zaróżowionych warg. Dotykam skóry, lekko wysuszonej, miejscami drapiącej. Znowu myślę o tym, że jest przemęczony i że powinnam rozejrzeć się za jakimś kremem dla mężczyzn. A potem wargami dotykam jego czoła i czuję, że kocham każdą zmarszczkę w tym miejscu i że z każdej jestem nawet dumna, wyobrażając sobie ile emocji skrywają. Wpatruje się we mnie. Próbuję się uśmiechnąć, ale zmęczenie mi na to nie pozwala. Chciałabym tylko wiedzieć, że jesteś mój... 

"I go crazy 'cause here
isn't where I want to be.
(...)
Well Are you mine?''

*Arctic Monkeys - R U Mine?

sobota, 11 lipca 2015

I'm never gone for long.

Zatracam się. Zanikam w samotności, w godzinach wpatrywania się w punkt. Zatracam się w pracy, aby nie myśleć. Śnię o rzeczach, które męczą mnie w dzień. Zanikam w lipcu będącym moim październikiem. Nie wiem już czy to tęsknota czy brak miłości. Jest i nie jest. Zupełnie jak ja. Gubię się. Zanurzam w niepamięci i we wspomnieniach. W sobie już przestałam, nie rozumiejąc co czuję i dlaczego to czuję. Dzień po dniu spełniają się marzenia, a ja zatraciłam cel. Spoglądam na nie jakby to ktoś z boku je miał na wyciągnięcie ręki. A one są przecież moje. Jednak przeżywanie marzeń w pojedynkę jest bez sensu. A przecież zawsze były tylko moje...

I will return don't you ever hang your head,
I will return in every song and each sunset
our memory is always within reach,
I will return I will return don't you ever hang your head.*

*Skylar Grey - I will return

wtorek, 23 czerwca 2015

Wróć.

Wróć. Komm zurück. Come back. Avkastning. Povratak. Zpáteční. Retur. Retour. Retorno. Terugkeer. Kembali. Tuairisceán. Retorn. Grįžti. Reditum. Atgriešanās. întoarcere. повратак. Spiatočná. повернення. Qaytish. Dychwelyd. Visszatérés. Trởvề. Ritorno. 


"Gdy Ciebie zabraknie
i ziemia rozstąpi się
w nicości trwam." 


Wróć... 

sobota, 13 czerwca 2015

"I hurt myself today to see if I still feel..."

To jedna z tych cięższych nocy. Zanurzam się w swojej nierzeczywistości. W nierealności, która prześladuje mnie od niedawna, torturując umysł. Na zewnątrz szaleje burza. Wpuszczam do pokoju powiew pachnącego deszczem powietrza. Dopijam wino i ćpam muzykę. Śmieję się sama z siebie i absurdalności swoich słów. Aplikacja w smartfonie pokazuje, że u niego tylko 22° z przewagą chmur na niebie. Zapewne tego nie zauważa zamknięty w ciemności swojej pracowni z wymalowanym skupieniem na twarzy i zmarszczką pomiędzy ściągniętymi brwiami. Pewnie pije kawę za kawą, robiąc jedynie przerwy na energetyki wyciągane z lodówki. Stoi mu ktoś nad głową czy dziś ma upragnioną ciszę?
Dziś dotkliwiej czuję bezsilność. Bóle brzucha nasilają się. Wiem, co to oznacza. Nie umiem się niepokoić, wyobrażając sobie, że mam już go w swoich ramionach. Śnię o nim. Myślę, wyobrażam sobie. Szepczę do brzucha. Zaraz będziesz.

"W moim innym świecie jest inna prawda
Tu ciebie nie ma, to tylko wyobraźnia."

*Nine Inch Nails - Hurt
*Pezet - W moim świecie

niedziela, 17 maja 2015

Męskość polega na tym, aby...

Męskość polega na tym aby bić kobietę
Zgadzam się z tobą nadstawiam policzek
Kiedy indziej klniesz moją matkę
Słucham pilnie, pilnie przytakuję
O mnie najczęściej opowiadasz źle
Mówię że masz rację kiedy mi powtórzą
Kiedy w najlepszej wierze się rozbiorę
Śmiejesz się z małych piersi chudych ud
A ja Ci drwić pozwalam sama się śmieje
Blizna po wyrostku naprawdę wstrętna
Kiedy odchodzisz nie pytam kiedy wrócisz
Kiedy wracasz nie pytam gdzieś był
Dziwisz się gdy mówię że Cię kocham
Przecież to znaczy: jestem już za wczasu wdowa.


Witaj, Wojaczku.
  

sobota, 9 maja 2015

"And I, wanna be your everything and more..".

Jestem Twoja. Musisz o tym wiedzieć.
Bezkofeinowa kawa stygnie w kubku, gdy wpatruję się w ciemniejące niebo za oknem. Świeże powietrze z zewnątrz orzeźwia wszystko wokół. Będzie ulewa. Niebo mnie fascynuje. Wygląda zupełnie inaczej od tego w domu. Zastanawiam się nad znaczeniem tych słów. Home. Który dom to mój dom? Można mieć dwa domy i oba kochać tak samo mocno? Czuję jak karykaturalnie gruba kreska krzywo oddziela moje jedno życie od drugiego. Chciałabym je połączyć, ale one uparcie odpychają się, jakby były namagnetyzowane i stykały się tymi samymi biegunami. Życie rozpada się na dwie części i już nie wiem, gdzie jestem twoja. Wszystko się przenika, a jednocześnie ucieka.
Wchodzisz do kuchni. Twoja dłoń na moich pośladkach, moja twarz na twoim torsie. Wszystko wygląda jak powinno, ale nic nie jest jak powinno. Obrzmiałe piersi i rosnący brzuch rozpychają moją koszulkę. Piersi znowu stają się nie do zniesienia i uspokajają się tylko, gdy dotykasz ich swoimi ustami. Powoli gładzisz mój brzuch i oddychasz w szyję. Jestem twoja. Oboje jesteśmy twoi.
Ulewa za oknem rozprasza mnie. Przez głośniki laptopa cicho sączy się muzyka. Chcę wyjść na środek ulicy i stać w deszczu. I chcę wiedzieć, że staniesz obok. I będę wszystko pamiętać nie przez pryzmat rozmytej nocy.
Please, be here… 
  
*Ella Henderson - "Yours"

czwartek, 30 kwietnia 2015

Miesiąc i jeden dzień.

Miesiąc i jeden dzień. Czuję Twoje dłonie na swoim brzuchu. Są ciepłe. Ty zawsze jesteś ciepły. I zawsze wiesz, kiedy płaczę. Dziś także wiesz. Głaszczesz moje włosy i nic nie mówisz. Rozumiesz. Ty zawsze wszystko rozumiesz. I prawie zawsze bez słów. A w naszym przypadku to dobre. Słowa czasami tak bardzo się różnią, a języki nam wcale tego nie ułatwiają. Wtulam się w Ciebie jeszcze mocniej. I łkam jeszcze głośniej, mimo że twoja dłoń mnie uspokaja. Co ja mówię! Uspokaja mnie sama obecność. Pachniesz mieszanką perfum i papierosów. Jestem pewna, że rozpoznałabym ten zapach nawet za osiemdziesiąt lat. Milczysz. Znowu milczysz. Ty zawsze milczysz, kiedy dzieje się coś ważnego. I ja wiem, że to cisza przed burzą. I że burza uderzy w nas oboje, ale wiem też, że my to przetrwamy. Odkąd jesteś, chcę przetrwać wszystko. Byle z Tobą przy boku. Czuję twoje spierzchnięte wargi na moich. Robisz to tak delikatnie, jakbyś bał się, że ucieknę. Wiesz dobrze, że nigdzie się nie wybieram. Wpatrujesz się w moje oczy i milczeniem prosisz, abym zrozumiała. Rozumiem. Bo ja też zawsze rozumiem.

Uspokój się mój śnie, jej nie ma
Ale ona jest
 aż serce ścisłe,
kryształ strachu
Ona jest, mój śnie
aż krew zbielała...

R. Wojaczek

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

You got me sippin' on something I can't compare to nothing...

Boli mnie muzyka i głowa. I nie wiem, które bardziej. Od 22 godzin boli mnie wszystko. I to niewyobrażalnie zabawne, że mnie boli, gdy wcale nie powinno. Był jedynym, który mógł mnie skrzywdzić. Dostał przyzwolenie poprzez to, że dostał mnie. Tylko jego decyzje, kroki i słowa miały wpływ na moje życie. Reszta była dodatkiem. Dramatyzuję, bo nic się nie stało i właściwie stało się wszystko. Tak bardzo chcę, aby się wytłumaczył i tak bardzo wiem, co powie i co ja będę czuła. I nie chcę tego czuć. Chciałabym na jedną chwilę wyłączyć uczucia, opatulić się pustką i zniknąć. Tak, dziś chcę zniknąć.
Pierwszy raz w życiu czułam ból przez sen. Co za ironia.


"Czułam,że znam,że go znam.
Znam jego serce i wiem, czego by nie zrobił żeby mnie skrzywdzić,
ale nie zdawałam sobie sprawy, że czując się pewna siebie,
czując się tak świetnie ze sobą
potem będę kompletnie załamana
przez jedną rzecz,coś tak głupiego..."


Selena Gomez - The heart wants what it wants
 

środa, 8 kwietnia 2015

Nocą...

"Ich will da nich’ allein sein
Lass uns gemeinsam
In die Nacht..." 


Noc pusta bez ciebie. Przeklęte nieszczelne okna, budzi mnie powiew wiatru. Żałuję, że to nie twój oddech. 


Tokio Hotel - In die Nacht

sobota, 4 kwietnia 2015

And tonight it's only you and me...

"And I dream about you all the time
I'm here without you baby
But you're still with me in my dreams
And tonight it's only you and me..."

         Obrazy za oknem mijają z predkością 80km/h. Tak przynajmniej pokazuje tablica nad drzwiami, która wyświetla dzisiejszą datę, godzinę, imiona osób obchodzących imieniny, miasta, które mijamy i z jaką prędkością to robimy. Data... 30.03. Dzień, który nigdy nie miał się pojawić. Czas miał zatrzymać się trzy dni temu o konkretnej godzinie. Zapomniałam, że jeszcze nikt nigdy nie zatrzymał wskazówek zegara, o czym boleśnie przypomniał budzik dzwoniący następnego poranka...

           Minął tydzień. Tydzień i jeden dzień. Świat pędzi dalej, ludzie biegają po sklepach, brat maluje jajka, mama piecze babkę, a jego wciąż nie ma. Znaczy jest, ale właściwie tak jakby go nigdzie nie było. Nic się nie zmieniło. Budzi mnie przerażająca cisza, mimo że tam jest wszystko jak powinno być. Codzienność otula mnie i daje poczucie bezpieczeństwa. Jego dłonie na moim brzuchu, ciepły oddech na karku, wszystko czego w sumie potrzebuję. Podchodzi do kuchenki i je prosto z garnka. Uśmiecham się, widząc jak bardzo podobny jest do swojego brata. Wszystko jest takie spokojne. Muzyka cicho płynie z salonu, w którym bawi się Sarah. Z czajnika leci para, oznajmiając, że wrzątek jest gotowy. Obserwuję jak zalewa sobie kawę i łapie kubek w obie dłonie. Upija łyk, odwraca się i uśmiecha do mnie. Wszystko jest takie bezpieczne. Normalne. Codzienne. Tylko, że go nie ma... 
I'm here without you baby... 

*3 doors down - I'm here without you baby

środa, 4 marca 2015

W głowie szkło mi się wierci...

Boję się...
Czekam aż wszystko minie. Czekam bardziej niż ty.
Papierosy wypalone leżą w popielniczce. Wiem, że tym gestem ranię najbliższych. Noc już dawno ogarnęła świat. Nie lubię ciemności, nigdy nie lubiłam. Niepewność, na którą mnie skazał, doprowadza do szału. W głośnikach nasza muzyka, chociaż ona nigdy tak naprawdę nie będzie i nigdy nie była nasza. Spoglądam w kalendarz i zastanawiam się, gdzie jest, co robi, jak myśli o mnie i czy w ogóle myśli. I kiedy o tym myślę, boję się znowu. I mimo, że to absurdalne boję się, że on się boi. I że z tego strachu przestaje o mnie myśleć. A najbardziej boję się, że ona wróciła. I że go nie będzie. 
Got me looking so crazy right now in love...
Siedzi na moim łóżku. Przytulam się do jego zimnych pleców, nasze palce splatają się. Widzę jak przesuwa drugą dłonią po fotografii. Zabieram mu ją i siadam na jego kolanach. Tracę koszulkę. Zaskoczona tym gestem, siedzę nieruchomo, kiedy on zaczyna mnie całować. Całować! Raczej zębami zdzierać skórę z moich warg. Jego paznokcie głęboko wbijają się w moje nagie uda. Zastanawiam się, czy odkryję rano na nich rany. Jednym pewnym ruchem kładzie mnie na łóżku. Całuje. Nie ma miejsca na moim ciele, którego nie zaraziłby sobą. Czuję go wszędzie i jestem na skraju postradania zmysłów. Nie wiem jak on się nazywa, jak ja się nazywam. Gdy wchodzi we mnie, niemal od razu osiągam orgazm, rozdrapując mu skórę na plecach. Zdecydowanym ruchem kładzie moje nadgarstki nad głową. Trzyma je, posuwając się we mnie. To się dzieje jeszcze kolejne dwa razy. Chyba nigdy nie robił tego tak pewnie, tak mocno. Jego oczy mówią: jesteś moja...

Bo ty przeżyłaś z nim nie tylko orgazm ciała, ale przede wszystkim duszy. 

Dziś przytulał się do mojego ramienia i gorączkowo mnie przepraszał. 
Got me looking so crazy right now...


*Artur Rojek - Krótkie momenty skupienia

czwartek, 19 lutego 2015

Hi klein, I’m your father and I love you. We both love you…

              Kawa w kubku już dawno wystygła. Wpatruję się w brązowy napój na dnie naczynia, jakbym miała nadzieję na to, że pod wpływem mojego wzroku znów stanie się gorący. Za oknem dobijająca szarość.  To miejsce, pora roku i pogoda sprawiają, że człowiek sam ma ochotę dobić sobie deskę do trumny. Łapię się na tym, że znów o nim myślę. Znów i znów. Cichy głos w mojej głowie wylicza za co go kocham. I mimo, że wiem, że kocha się pomimo, nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że jego pomimo zwyczajnie nie istnieje. Za to na każdym kroku natykam się na za. Za uśmiech. Za delikatność. Za spokój. Za cierpliwość. Za oczy. Za dłonie. Za muzykę. Za pokazanie świata. Za dobroć, czystą bezgraniczną dobroć. Za mój uśmiech po przebudzeniu. Za wrażliwość, którą buduje we mnie. Za rozczulenie na widok mężczyzny z gitarą. Rozczulenie na widok muzyki. Za każdą nanosekundę, którą mnie obdarował. Za spełnienie kolejnego marzenia.
Piliśmy tą kawę wspólnie, ot tak po prostu, jakby to była najzwyklejsza kawa świata. Nie ta wybrana, właśnie w tej kawiarni, w tym, a nie innym mieście. Piliśmy, a on uśmiechał się oczami. Bo tylko oczy mogą uśmiechać się najpiękniej. I wtedy właśnie uświadomiłam sobie, że być zakochanym to za mało.
     Kocham go za to maleństwo w moim brzuchu, które mi podarował. I za to, że czuję się najbezpieczniej na świecie. Ja i moje, nasze, dziecko.

                   Hi klein, I’m your mom and I love you. We both love you…

M.

piątek, 6 lutego 2015

I needed to hear a woman can treat my heart...

          Ciepłe krople wody spływają mi po twarzy i włosach. Odgarniam je do tyłu, zakręcając kurek. Otwieram kabinę, zaparowane lustro nie przepuszcza żadnego odbicia. Puchowym ręcznikiem osuszam włosy otoczone kultem pielęgnacji. Kolejnym owijam swoje ciało. Gdy wychodzę z łazienki, słyszę instrument z pomieszczenia na górze. Idę w tamtą stronę. Nie zauważa mnie, gdy staję oparta o framugę. Z zamkniętymi oczami z wyczuciem uderza o klawisze keyboardu. Krople spływające z moich włosów już dawno zdążyły utworzyć pode mną niemałą kałużę, gdy mnie zauważa. Uśmiecha się i wyciąga dłoń w moją stronę. Pozwala usiąść sobie na kolanach. Cicho, wprost do ucha tłumaczy mi muzykę. Nie rozumiem ani słowa, ale fascynuje mnie każdy wypowiadany przez niego wyraz. Jest tak jakby opowiadał jakąś fascynującą historię z szaleńczo zaskakującym zakończeniem. Kładzie moje dłonie na instrumencie i uczy, gdzie naciskać. Jest cierpliwy. Jego ciepły oddech na moim karku odurza mnie. Moje palce uderzają nie w te klawisze. Delikatnie kładzie swoje dłonie na moich. Słyszę muzykę. Moimi palcami tworzy najpiękniejszą melodię, a ja wpatruję się jak zaczarowana w jego tatuaż...
Tego samego wieczora rozpina moją koszulę, po chwili odrzuca ją na bok, odkrywając moje ramiona. Różowa bardotka podkreśla zarys piersi. Odsuwa ramiączko i rozgrzanymi wargami dotyka skóry. Jego palce palą moje ciało. Rozebranie się z ciuchów i duszy to wciąż za mało. Widzę jego oczy i wiem, że każde słowo przychodzące mi do głowy, nie wyraża tego, co chciałabym mu powiedzieć w tej chwili. I to w żadnym języku świata. Kładzie mnie po chwili na łóżku. Jego wzrok wyraża wszystko. Rozmawiamy. Z rozkoszy mieszamy języki, wymieniamy oddechy, zadrapania. Szepcze. I needed to hear a woman can treat my heart...
Spoglądam na jego twarz, nie dowierzając, że można oddychać tak spokojnie. Ma delikatnie rozwarte wargi i wymalowany spokój na twarzy. Przesuwam dłonią po jego włosach i okrywam go kołdrą. W torebce rzuconej na krzesło wyszukuję miękkiej paczki. Cichutko wychodzę na taras. Niebo jest czyste, gwiazdy i księżyc odbijają się na mojej twarzy. Odpalam ogień i już po chwili zaciągam się gryzącym dymem. Czuję błogość. Wiem, że w pomieszczeniu za mną jest mężczyzna, który staje się dla mnie najważniejszy. Wiatr smaga moje ramiona, przypominając o porze roku, która nawet w tym mieście jest odczuwalna w swojej różnicy temperatur. Ta orzeźwiająca świeżość rozbudza mnie. Zaciągam się papierosem ostatni raz i wchodzę do środka. Spoglądam w stronę łóżka. Śpi z wyciągniętą ręką. Mam wrażenie, że podświadomie szuka mnie tą dłonią obok siebie. 

* Chet Faker - I'm into you 

M. 

Zum ersten Mal alleine in unserem Versteck...

               Znajduję go na podłodze pracowni. Nigdy wcześniej tu nie byłam i wiem, że on też tu rzadko zagląda. Czyta książkę. Siadam obok i pytam, co robi. Nie rozumie tej książki. Wiem to przecież. Kiedy podnosi wzrok widzę morze smutku. Wiem, że to moja wina. Krzywdzę go. Zabieram mu książkę i siadam na jego kolanach. Przytulam się. Zaciska dłonie w mojej talii. Szeptem dziękuję mu za obecność. Nasza wdzięczność przeplata się ze sobą. Czuję pod powiekami łzy. Wiem, że już tego nie zatrzymam. Nie mija minuta, gdy płaczę histerycznie i bez oddechu. Nie czuję jego bezradności. Tylko zrozumienie i spokój. Buja mną delikatnie, czekając aż najgorsze minie. Kiedy bezradnie łapię powietrze niczym ryba wyciągnięta na brzeg, on podnosi się ze mną w ramionach. Kładzie mnie na swoim łóżku. Jego opuszki palców przenikają moje włosy. Czuję pustkę i wypełnienie jednocześnie.
                -Zagraj coś dla mnie. – proszę cicho, splatając nasze palce ze sobą. Uśmiecha się i idzie po gitarę. Po chwili słyszę melodię mojej ulubionej piosenki i jego stłumiony głos niemalże szepczący słowa. I wiem, że ta piosenka już nigdy później nie będzie taka sama. 

*Tokio Hotel - Rette mich 

M.  

...our bodies make it perfect

           Wsłuchuję się w rytm swojego serca i zastanawiam czy dawka emocji dostarczana mu w ostatnich dniach nie jest zbyt ciężka do uniesienia. Uważnie nasłuchuję niespokojnego bicia. Liczę sekundy pomiędzy, badam kołatanie. Nic niepokojącego się nie dzieje. Jakby ostatnie chwile były nieprawdą. Jakby tylko głowa miała w sobie obrazy, a reszta ciała nie przyznawała się do wspomnień. Papieros dogasa w popielniczce. Jeszcze przed chwilą był najbardziej pożądaną sprawą w życiu. Po zaciągnięciu się stracił na znaczeniu. Spoglądam na mrzący płomyk, delikatny dym unoszący się w górę. Oplatam się tęsknotą i muzyką. I find it harder to ignore the things I want you for… Przymykam oczy. Widzę nasze ciała splecione w jedno. Ciała sunące po parkiecie w rytm własnej muzyki. Oddechy łączące się. Spojrzenia niecierpliwe. Pożądanie wygrywa. Zabiera nas w krainę ćpunów na haju. W mrok wyostrzonych zmysłów.
Our bodies make it perfect…

*Chet Faker - I'm into you

M.  

I'm not the only one...

                Kuca przede mną, odgarnia moje włosy, patrzy mi w oczy, przeprasza za zbyt wiele słów. Nie umiem się gniewać. Ma rację, przecież wiem o tym. Przecież jest drugi nawet jeśli dla mnie i tak pierwszy. Spoglądam w jego brązowe oczy i czuję zagubienie. Z drugiej strony właśnie dopiero w tych tęczówkach odnajduję siebie. Zastanawiam się jak to możliwe, że dotąd go nie było obok. Jest tak jakby był zawsze. I nie mam wątpliwości, że chcę, aby był do samego końca. Cokolwiek ten koniec oznacza.
              Czuję jego głęboki oddech, uścisk wokół talii, silne dłonie. Nie chcę już, aby to zniknęło. Nie chcę, aby go zabrakło. Wbijam paznokcie w jego plecy, chociaż najmniej chcę go krzywdzić. Nie widzę bólu na jego twarzy. Jedynie spełnienie. Zdaję sobie sprawę, że wyczytuje z mojego grymasu dokładnie to samo. Jest najbliżej. Jest we mnie w każdym tego słowa znaczeniu i wiem, że nikt bliżej nie był i nigdy już nie będzie. Nie umiem nazwać tego co jest pomiędzy nami. Nie umiem zdefiniować ani jednego uczucia. Nie umiem ogarnąć w jak krótkim czasie to wszystko się wydarzyło.
Oplatam sobie kosmykiem jego włosa swój palec. Spoglądam na jego twarz. Śpi. Uśmiecha się, oddychając spokojnie. Zastanawia mnie o czym śni i jak to możliwe, że śni. Jego miarowy oddech uspokaja mnie. Delikatnie kładę głowę na jego klatce piersiowej i zastanawiam się, ile człowiek potrafi zmieścić w sobie szczęścia. Szczęście jest za wielkie, ja za mała.
-Nie śpisz? – słyszę cichy szept. W odpowiedzi przytulam się mocniej. Czuję jego dłoń przesuwającą się po moich plecach. Wsłuchuję się w jego zachrypnięty głos, który opowiada bajki na dobranoc. Nie dociera do mnie znaczenie słów. Tylko głos. Dotyk. Przymykam oczy. Już wiem, że nigdy nie pomieszczę szczęścia. 

*Sam Smith - I'm not the only one

M.