Ciepłe krople wody spływają mi
po twarzy i włosach. Odgarniam je do tyłu, zakręcając kurek. Otwieram kabinę,
zaparowane lustro nie przepuszcza żadnego odbicia. Puchowym ręcznikiem osuszam
włosy otoczone kultem pielęgnacji. Kolejnym owijam swoje ciało. Gdy wychodzę z
łazienki, słyszę instrument z pomieszczenia na górze. Idę w tamtą stronę. Nie
zauważa mnie, gdy staję oparta o framugę. Z zamkniętymi oczami z wyczuciem
uderza o klawisze keyboardu. Krople spływające z moich włosów już dawno zdążyły
utworzyć pode mną niemałą kałużę, gdy mnie zauważa. Uśmiecha się i wyciąga dłoń
w moją stronę. Pozwala usiąść sobie na kolanach. Cicho, wprost do ucha tłumaczy
mi muzykę. Nie rozumiem ani słowa, ale fascynuje mnie każdy wypowiadany przez
niego wyraz. Jest tak jakby opowiadał jakąś fascynującą historię z szaleńczo
zaskakującym zakończeniem. Kładzie moje dłonie na instrumencie i uczy, gdzie
naciskać. Jest cierpliwy. Jego ciepły oddech na moim karku odurza mnie. Moje
palce uderzają nie w te klawisze. Delikatnie kładzie swoje dłonie na moich.
Słyszę muzykę. Moimi palcami tworzy najpiękniejszą melodię, a ja wpatruję się
jak zaczarowana w jego tatuaż...
Tego samego wieczora rozpina
moją koszulę, po chwili odrzuca ją na bok, odkrywając moje ramiona. Różowa
bardotka podkreśla zarys piersi. Odsuwa ramiączko i rozgrzanymi wargami dotyka
skóry. Jego palce palą moje ciało. Rozebranie się z ciuchów i duszy to wciąż za
mało. Widzę jego oczy i wiem, że każde słowo przychodzące mi do głowy, nie
wyraża tego, co chciałabym mu powiedzieć w tej chwili. I to w żadnym języku
świata. Kładzie mnie po chwili na łóżku. Jego wzrok wyraża wszystko.
Rozmawiamy. Z rozkoszy mieszamy języki, wymieniamy oddechy, zadrapania. Szepcze. I needed to hear a woman
can treat my heart...
Spoglądam na jego twarz, nie dowierzając, że
można oddychać tak spokojnie. Ma delikatnie rozwarte wargi i wymalowany spokój
na twarzy. Przesuwam dłonią po jego włosach i okrywam go kołdrą. W torebce
rzuconej na krzesło wyszukuję miękkiej paczki. Cichutko wychodzę na taras.
Niebo jest czyste, gwiazdy i księżyc odbijają się na mojej twarzy. Odpalam
ogień i już po chwili zaciągam się gryzącym dymem. Czuję błogość. Wiem, że w
pomieszczeniu za mną jest mężczyzna, który staje się dla mnie najważniejszy.
Wiatr smaga moje ramiona, przypominając o porze roku, która nawet w tym mieście
jest odczuwalna w swojej różnicy temperatur. Ta orzeźwiająca świeżość rozbudza
mnie. Zaciągam się papierosem ostatni raz i wchodzę do środka. Spoglądam w
stronę łóżka. Śpi z wyciągniętą ręką. Mam wrażenie, że podświadomie szuka mnie
tą dłonią obok siebie.
* Chet Faker - I'm into you
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz