piątek, 6 lutego 2015

I'm not the only one...

                Kuca przede mną, odgarnia moje włosy, patrzy mi w oczy, przeprasza za zbyt wiele słów. Nie umiem się gniewać. Ma rację, przecież wiem o tym. Przecież jest drugi nawet jeśli dla mnie i tak pierwszy. Spoglądam w jego brązowe oczy i czuję zagubienie. Z drugiej strony właśnie dopiero w tych tęczówkach odnajduję siebie. Zastanawiam się jak to możliwe, że dotąd go nie było obok. Jest tak jakby był zawsze. I nie mam wątpliwości, że chcę, aby był do samego końca. Cokolwiek ten koniec oznacza.
              Czuję jego głęboki oddech, uścisk wokół talii, silne dłonie. Nie chcę już, aby to zniknęło. Nie chcę, aby go zabrakło. Wbijam paznokcie w jego plecy, chociaż najmniej chcę go krzywdzić. Nie widzę bólu na jego twarzy. Jedynie spełnienie. Zdaję sobie sprawę, że wyczytuje z mojego grymasu dokładnie to samo. Jest najbliżej. Jest we mnie w każdym tego słowa znaczeniu i wiem, że nikt bliżej nie był i nigdy już nie będzie. Nie umiem nazwać tego co jest pomiędzy nami. Nie umiem zdefiniować ani jednego uczucia. Nie umiem ogarnąć w jak krótkim czasie to wszystko się wydarzyło.
Oplatam sobie kosmykiem jego włosa swój palec. Spoglądam na jego twarz. Śpi. Uśmiecha się, oddychając spokojnie. Zastanawia mnie o czym śni i jak to możliwe, że śni. Jego miarowy oddech uspokaja mnie. Delikatnie kładę głowę na jego klatce piersiowej i zastanawiam się, ile człowiek potrafi zmieścić w sobie szczęścia. Szczęście jest za wielkie, ja za mała.
-Nie śpisz? – słyszę cichy szept. W odpowiedzi przytulam się mocniej. Czuję jego dłoń przesuwającą się po moich plecach. Wsłuchuję się w jego zachrypnięty głos, który opowiada bajki na dobranoc. Nie dociera do mnie znaczenie słów. Tylko głos. Dotyk. Przymykam oczy. Już wiem, że nigdy nie pomieszczę szczęścia. 

*Sam Smith - I'm not the only one

M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz