Niejasne obrazy w mojej głowie rozwiewają się, gdy wchodzi do klubu. Nie mogę go zauważyć, jednak czuję, gdy kładzie rękę na moim ramieniu. Odwracam się szybko, nie do końca jeszcze rozumiejąc, co się dzieje i jak się tu znalazłam.
-Billy! - wykrzykuję, widząc przed sobą wysokiego mężczyznę. Jak zwykle wygląda jakby miał właśnie odbierać przed całym światem statuetkę na gali rozdania nagród.
-Hej siostrzyczko. - wypala z uśmiechem, a ja zastanawiam się, czy nie zdążyłam się przesłyszeć.
-Nie ma go. - dodaje, gdy zauważa, że doszukuję się kogoś za jego ramieniem. Prostuję, że nie wypatruję jego bliźniaka.
-Jej też nie. Jestem sam, ale nie przyszedłem rozmawiać ani o niej ani o moim bracie. - wypowiadając te słowa, siada przy barze i gestem ręki przywołuje barmana. Przyglądam się jego nowej fryzurze, podczas gdy młody chłopak rozlewa nam blue kamikaze. Bill łapie pierwszy kieliszek z brzegu i wyciąga w moją stronę, Wypijamy równocześnie.
-Przyszedłem, bo stęskniłem się za tobą. - ciągnie temat, odstawiając puste naczynie na bar. Ja też tęskniłam. Czuję jak uderza mnie fala gorąca. Czubkiem paznokcia wycieram napływającą łzę do oka i łapię kolejnego shota, aby tylko nie zauważył mojego wzruszenia. Całą resztę wypijamy szybko, po czym zamawiamy drinki. Muzyka jest głośna, ale nie na tyle, aby przeszkadzała w rozmowie. Kątem oka widzę tańczących ludzi na parkiecie i szaleństwo świateł. Nie mogąc się powstrzymać, przesuwam dłonią po jego włosach. Pytam skąd pomysł na kolor, ale macha tylko lekceważąco ręką.
-To głównie przez pracę. Raczej nie zostanie na długo.
Podchodzi do nas chłopak w neonowej kamizelce i proponuje grę w strzałki za alkohol. Chcę dopytać, czy gra toczy się o butelkę, jednak mój towarzysz podrywa się i ciągnie mnie w stronę tarcz. Pierwszy raz widzę miejsce na grę w nocnym klubie. Wygląda na to, że gramy w jednej drużynie, jednak nie mam pojęcia czy poza nami ktoś jeszcze w tym uczestniczy. Sączę drinka, gdy Bill rzuca pierwszy. Sądząc po jego reakcji, zdobywa przewagę. Przychodzi moja kolej. Czuję jego palce zaciskające się na mojej dłoni i wbijające się pierścionki w moją skórę, gdy chcę rzucić pierwszą lotkę.
-Nie spieprz tego.
-Jak przebijesz mi skórę tą biżuterią to na pewno nie trafię w tarczę. - odgryzam się szybko i uśmiecham sama do siebie. Po kilku minutach jest jasne, że wygrywamy.
-Wpadniesz jeszcze kiedyś? - pytam, gdy czuję, że zbliża się koniec jego wizyty. W odpowiedzi przytula mnie krótko. Nie wytrzymuję i pytam o jego brata.
-Wiem, że był niedawno u ciebie. Przekażę, aby cię odwiedził. Pilnuj się tam. - dodaje surowo. Chcę zapytać o nią, ale kiwa tylko przecząco głową, a ja nie potrafię już wyjaśnić, co oznacza ten gest. Po chwili wychodzi z klubu, rzucając niedopałek papierosa przy drzwiach.
so i tell you once but not again
that i only miss you in my life
that i only miss you in my life