poniedziałek, 7 marca 2016

Verwirrung

Rozglądam się po pokoju. Od mojej ostatniej wizyty nic się tu nie zmieniło. Dokładnie jak poprzedniej nocy zauważam go dopiero po chwili. Stoi nad laptopem i co chwilę zmienia muzykę. Podchodzę do małego łóżeczka i z rozczarowaniem zauważam, że w środku nie ma naszego syna. Wodzę oczami po pokoju jakby w nadziei, że ktoś przeniósł go w inne miejsce. Zamiast tego spotykam jednak wzrok T., który mówi mi, że nic nie znajdę. Z westchnieniem siadam na dobrze znane mi łóżko. Siada obok, stwierdzając koniec poszukiwań odpowiedniej piosenki. Znam ją. Od kilku dni jest hitem na listach przebojów i prędzej dopasowałabym ją do jego brata niż jego samego, jednak po chwili wsłuchania się w tekst rozumiem czemu jest w jego laptopie. Kładę się na miękkim materacu i czuję, że kładzie się obok. Leżymy w ciszy, wpatrując się w sufit. Słyszę jego równomierny oddech. Po kilku minutach spokoju wyciąga jednak coś z kieszeni, odpala w ustach i podaje mi.
-Zaciągnij się dobrze i przytrzymaj chwilę w płucach. - instruuje mnie. Zdziwiona wykonuję posłusznie czynność. Niemal od razu czuję słodkawy zapach palonej trawki i czegoś jeszcze. Czegoś, czego wcześniej nie znałam.
-Co to jest? - pytam, zaciągając się ponownie. Wyciąga rękę po skręta i wysuwa mi go z ust. Sam zapala najpierw i dopiero po wydmuchaniu obfitej ilości dymu odpowiada.
-Powoli, bo zrobi ci się niedobrze. Sam do końca nie wiem, trawka z domieszką jakiejś substancji. Podobno nowość na rynku.
-Skąd to masz? - zadaję kolejne pytanie z lekkim niepokojem.
-Mam sprzedać ci moje kontakty? - śmieje się, odgarniając moje włosy za ucho. W ciszy palimy na zmianę. Nie czekam długo na efekty. Laptop odtwarza w nieskończoność jedną piosenkę.

Did you feel us?
Another start
You fade away
Afraid our aim is out of sight
Where are you now?
Another dream

Pokój zaczyna wirować. Kolory stają się ostrzejsze i jednocześnie bardziej rozmazane. Wszystko wygląda karykaturalnie. Wiruje. Czuję, że zapadamy się.


-Zajebiście, nie? - słyszę jego głos obok swojego ucha. Po chwili widzę jego twarz nachyloną nade mną. Jest dziwnie zniekształcona, kolory stają się wyraźniejsze. Bawi mnie to. Zaczynam się śmiać do momentu, w którym nie przerywa mojego śmiechu pocałunkiem. Całuje mnie dziko z typową dla siebie zaborczością. Zapadamy się. Świat wiruje. Muzyka echem odbija się w mojej głowie. Another dream, another dream, another dream...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz